"Katedra" to nowa lektura szkolna polskiego autora znanego z fajnej fantastyki i sci-fi: Jacka Dukaja. Chronologicznie omawia się ją w V klasie tuż przed maturą. Powstała do niej nawet animacja Tomasza Bagińskiego pod tym samym tytułem.
"Katedra" jest utworem dziwnym. Głównym wątkiem jest wizyta księdza na odległej planecie i inspekcja dziwnego tworu zwanego Katedrą. Żywokryst to tajemnicza substancja z własną inteligencją, która wysiana z nanozarodników sama tworzy budynki. Tak też powstał budynek Katedry. Ksiądz Pierre Lavone ma stwierdzić, czy faktycznie jest to miejsce święte i cuda, które podobno mają tam miejsce, mogą zostać uznane przez Kościół czy też nie.
Opowiadanie "Katedra" jest niezwykle tajemnicze i ... mocno niezrozumiałe. Nagromadzenie terminów naukowych, jak to w science fiction bywa, tutaj mocno utrudnia odbiór tekstu. Fabuła niby jest jednowątkowa, ale wprowadzone postaci i wydarzenia na boku luźno splatają się z relacją księdza i coś do niej dodają, ale nie do końca umiem wskazać co.... jakiś suspens? intrygę? katastrofę ekologiczną? oszustwo przemysłowe? Trudno powiedzieć.
Jest tu mocno nierzeczywisty świat, który można zestawić z kreowanym przez Schulza w "Sklepach cynamonowych" onirycznych krajobrazem. Jest tutaj miejsce na refleksje filozoficzne nad świętością, wiarą, nadzieją czy sensem życia człowieka, poświęcenia, etyką, szaleństwem. Jest tutaj odwołanie do Gaudiego i jego Sagrady Famiglii, ale myślę, że trzeba naprawdę dokładnie zwiedzić tą katedrę w Barcelonie i dużo o niej poczytać, by móc potem odnieść się do utworu Dukaja.
Być może maturzyści właśnie tak musicie się przygotować do wylosowania pytań z "Katedry". ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz